Październik, słoneczne, niedzielne popołudnie. W kuchni praca wre, przerabiamy z Mamą kilogramy jabłek, które już opadły z drzewa. Niektóre z nich ukryły się w trawie i zgniły, inne zbyt mocno się obiły – one lądują od razu w taczce, postawionej na łące pod jabłonią; te które można zjeść wkładam do wiadra i niosę do domu. Chwilę później idę po kolejną partię jabłek, w wiadrze niosę obierki które wrzucam do taczki, przecież i tak cała zawartość znajdzie się w kompostowniku, nie ma co nadrabiać drogi. Zbieram jabłka i uśmiecham się do pojedynczego admirała szybującego w okolicach zgniłych jabłek, Słoneczko pięknie grzało, a łąka pod jabłonką jest otoczona drzewami i jest tam zawsze ciepła kotlinka chroniona przed wiatrem. Świetne warunki na ostatnie loty. Przy kolejnym zbieraniu naliczyłam 8 admirałów i jedną rusałkę ceik, pożywiających się na obierkach. Następnym razem przyszłam z aparatem. :)
Data: 16 października 2011
Gatunki: rusałka admirał Vanessa atalanta, rusałka ceik Polygonia c-album
Rodzina: rusałkowate Nymphalidae
Miejsce: łąka, Wądroże Małe
motylki lubią jak już owoc odrobinę sfermentuje, w czym są zbliżone do ludzi ;-)
Tylko my lubimy ciut bardziej sfermentowane. ;)
ale za to mniej woniejące… motyle natomiast lubią jak coś pachnie ;-)
swoją drogą, fajna okazja do makro była. Wyglądają na raczej spokojne i niechętne do ucieczki ;-)
-masz rację sporo ich jest jak na tą porę roku….
;-)
Mamy wyjątkowo słoneczna jesień :)
łasuszki, łakomczuszki, piękne :-)
Cudowne zdjęcia, piękne motylki i zdolna Pani fotograf ! :-)
Były faktycznie spokojne, ale szkoda mi było nie pokazywać ich w całej ślicznej okazałości ;)
Dziękuję :)
Jesień jest zdecydowanie słoneczna (nadal!), a ja jestem, przyznam szczerze, pod wrażeniem tekstu. Bardzo przyjemnie się czytało. :)
Niezły zlot sobie tam urządziły, naprawdę bardzo piękne motylki :D
Wkrótce zakwitnie u mnie Budleja to wtedy będę miał feerię motyli, nawet pazie i mieniaki się zdarzają
Oj, przy budlei będzie się działo, tylko siadać z aparatem i łowić :)